Bitwa pod Kockiem

Po agresji sowieckiej z 17 września gen. Kleeberg początkowo próbował wykonać rozkaz Naczelnego Wodza o przejściu polskich wojsk do Rumunii lub na Węgry i w tym celu wycofał swe oddziały w rejon Kowla, lecz 22 września, pozbawiony łączności z wyższymi dowództwami, zdecydował podjąć marsz z odsieczą dla okrążonej Warszawy.

27 września jego oddziały przeprawiły się przez Bug w rejonie Włodawy. 17 września w ich skład weszła Podlaska Brygada Kawalerii, 26 września nowo utworzone w rejonie Małoryty zgrupowanie "Brzoza", a 28 września Dywizja Kawalerii "Zaza". Tego dnia nastąpiła reorganizacja zgrupowania, które otrzymało nazwę SGO "Polesie" (wcześniej stosowano nazwy "Grupa Poleska" i "Grupa Operacyjna gen. Kleeberga"). 29 - 30 września stoczyło ono zwycięskie walki z oddziałami sowieckimi pod Jabłonią i Milanowem.

Wobec niedostatecznej ilości amunicji, jaką rozporządzała SGO "Polesie", gen. Kleeberg postawił, jako zadanie wstępne, marsz na Dęblin w celu opanowania Głównej Składnicy Uzbrojenia Nr 2 w Stawach k. Dęblina.

28 września do zgrupowania dotarła wiadomość o kapitulacji Warszawy. W związku z tym dowódca SGO "Polesie" zdecydował się dalej przebijać na zachód i w oparciu o duże kompleksy leśne prowadzić działania partyzanckie. Od 2 października zgrupowanie toczyło walki w rejonie Kock - Radzyń - Łuków z niemieckim XIV KZmot (13 DPZmot i 29 DPZmot). Ostatni bój stoczony został 5 października pod Wolą Gułowską, w jego wyniku Brygada Kawalerii "Edward" wyszła na tyły, a 60 DP przełamała obronę lewego skrzydła 13 DPZmot. Mimo taktycznego zwycięstwa gen. Kleeberg postanowił kapitulować wskutek wyczerpania się amunicji. Rokowania kapitulacyjne zostały nawiązane po południu 5 października , wymiana ognia trwała do godz. 1.00 w nocy 6 października, ok. 2.00 parlamentariusze polscy przekazali uzgodniony akt kapitulacji, o 10.00 6 października rozpoczęło się składanie broni. Przed złożeniem broni żołnierzom odczytano pożegnalny rozkaz gen. Franciszka Kleeberga.

Ostatni rozkaz

Żołnierze!

Z dalekiego Polesia, znad Narwi, z jednostek, które oparły sie w Kowlu demoralizacji - zebrałem Was pod swoją komendę, by walczyć do końca.

Chciałem iść najpierw na południe - gdy to się stało niemożliwe - nieść pomoc Warszawie.

Warszawa padła, nim doszliśmy. Mimo to nie straciliśmy nadziei i walczyliśmy dalej, najpierw z bolszewikami, następnie w 5-dniowej bitwie pod Serokomlą z Niemcami.

Wykazaliście hart i odwagę w czasie zwątpień i dochowaliście wierności Ojczyźnie do końca.

Dziś jesteśmy otoczeni, a amunicja i żywność są na wyczerpaniu. Dalsza walka nie rokuje nadziei, a tylko rozleje krew żołnierską, która jeszcze przydać się może.

Przywilejem dowódcy jest brać odpowiedzialność na siebie. Dziś biorę ją w tej najcięższej chwili - każąc zaprzestać dalszej bezcelowej walki, by nie przelewać krwi żołnierskiej nadaremnie. Dziękuję Wam za Wasze męstwo i Waszą Karność, wiem, że staniecie, gdy będziecie potrzebni.

Jeszcze Polska nie zginęła. I nie zginie.


Źródło: wikipedia

Gen. Franciszek Kleeberg













  1. -